W roli przewodnika po naszych piosenkach najlepiej sprawdzają się... piosenki. Czasem o nas, ale staramy się nie przesadzać z autobiografią.
Dość długo trzymaliśmy wiele z nich w szufladach. Pisaliśmy i graliśmy je sobie i muzom.
Czym innym jest granie w kręgu przyjaciół, a czym innym oddanie piosenki w nieznane ręce. Szczególnie kiedy to piosenka osobista.
Przekonał nas „Czarny pies” - utwór o naszym psie adoptowanym ze schroniska w Milanówku, ale też o losie innych psów, którym na razie się nie udało lub nie po drodze im z adopcją.
Zagraliśmy go podczas dnia otwartego w schronisku, dziękując za naszego psa, i zdecydowaliśmy, żeby od czasu do czasu grać nie tylko sobie i muzom.
Koncertujemy sporadycznie. Nie tylko dlatego, że zawodowe życie - poza piosenkami - nas tak absorbuje.
Wybieramy zaprzyjaźnione, ciekawe miejsca spotkań.
Piszemy kolejne piosenki.
Dobrze, jeśli na krawędzi dnia uda się nagrać coś domowym sumptem.
Od czasu do czasu.
Zawsze elegancki w tym smokingu
Albo jak ninja pośród wilków,
Błyska zębami, ma coś wspólnego z nietoperzami,
Lecz zaznał mroku i woli spokój.
Czy pani ma aha czarnego psa aha?
Na zdjęciach to jest drama – czarna plama,
To mój kawałek nocy, ciepły gotyk,
Czy nie mam racji? – pasuje zawsze do stylizacji,
W moim sercu jest tylko czarny pies.
Czy pan już ma aha czarnego psa aha?
Ludzie mówią, na psa urok, i coś w tym jest,
Dobrze go przyciąga ten mój czarny pies
I spójrz mu w oczy, to zauroczy.
W imię róży
Ty rozśmieszaj mnie codziennie,
Jakbyś chciał zbudować most,
Którym przejdę, tam gdzie zechcę,
Którym przejdę tam, gdzie muszę,
Ale potem przecież wrócę,
Bo to jest solidny most.
Tak bym chciała też to umieć
- cię rozśmieszać i rozumieć
I na potem to zachować,
Jeśli trzeba – zawekować
I otworzyć, kiedy ciemno
Jak witaminowy szot.
Na uśmiechu jak na łódce
Przepłyniemy jeszcze rok,
Choć przecieka tu i ówdzie,
Martwić się będziemy później,
Zobacz, księżyc jak rogalik,
Chociaż czarna, czarna noc.
Ty dałeś mi różę i chcę ją pamiętać,
Jej imię, uśmiech.
Zachowam ją, zatrzymam ją...